niedziela, 23 czerwca 2013

Chapter seventeen ♥

- śpisz ? - usłyszałam szeptanie do ucha po czym poczułam jego ciepłe usta muskające moją skroń
- już nie - podniosłam nagle głowę i nasze usta niespodziewanie się spotkały
Harry uśmiechnął się przez pocałunek :
- takie pobudki to ja lubię - jeszcze raz się uśmiechnął i znowu mnie pocałował
Znowu poczułam się szczęśliwa. Wiecie jak to jest kiedy nie macie nic, nikogo..aż jeden dzień , jedna osoba zmienia sens waszego życia.? Właśnie tak teraz sie czuję . Jestem szczęśliwa..po prostu.
- nie przyzwyczajaj się - delikatnie musnęłam go w nosek na co on odpowiedział tym samym. Wyswobodziłam się z jego objęć i zaniosłam kubki po czekoladzie do kuchni. Puściłam wodę w kranie i zabrałam się za mycie naczyń. Po chwili poczułam , ze Harry obejmuje mnie od tyłu.
- za długo kazałaś mi tam siedzieć bez ciebie , stęskniłem się ! - zrobił minę słodkiego szczeniaczka.
- wiesz Harry ..-urwałam - jesteś okropnym słodziakiem ! - tym razem to ja go pocałowałam.
Tak , tak wieeem..ciągle się całujemy . Ale coś mnie do niego ciągnie i nawzajem. Posadził mnie na blacie nadal mnie całując.
- nie przeginasz ? jesteśmy parą od niespełna dwunastu godzin - zaśmiałam się
- hm..może trochę..- poczułam ssanie w okolicach szyi - masz pamiątkę - zaśmiał się i mnie przytulił
Zdjął mnie i postawił mnie na ziemi.
- muszę znaleźć pracę - zmieniłam temat
- pracę ? naprawdę ? - otworzył szeroko oczy
- taaak, teraz tak jakby żyję na utrzymaniu Josha , rozumiesz..? - przypomniało mi się o Joshu ! Muszę jechać do szpitala , może się obudził.
- pomogę ci - usmiechnął się - czemu masz taką minę ?
- Josh ! Muszę jechać do szpitala - wykrzyknęłam po czym pobiegłam się przebrać.
Założyłam szare rurki , biały sweterek i czapkę blogerek "SWAG". Byłam gotowa do wyjścia. Wróciłam do salonu. Chłopak siedział na kanapie. Kiedy mnie zobaczył , uśmiechnął się szeroko.
- odwiozę cie oczywiście - podał mi płaszcz , założyłam buty i wyszliśmy nie zapominając o zakluczeniu drzwi.Po drodze do samochodu złapał mnie za rękę. Poczułam te dziwne aczkolwiek przyjemne uczucie w brzuchu. Sekundę potem pociągnął mnie za najbliższy budynek. Stałam oszołomiona ,nie wiedziałam o co chodzi.
- Harry ! Co ty robisz ? - zaniepokoiłam się
- papparazi - zrobił zrezygnowaną minę.
- super ! czy ty się mnie wstydzisz ? - spojrzałam mu głęboko w oczy
- nie , nie ! To nie tak.
- to wytłumacz mi - starałam się mówić ze spokojem w głosie jednak emocje roznosiły mnie od środka.On sie mnie wstydzi ? nie chce żeby ktoś się o nas dowiedział ? O co do cholery tutaj chodzi ?
- nie zrozumiesz - chwycił moją dłoń.
Natychmiast ją wyrwałam.
- Postaram się zrozumieć - ściszyłam ton głosu.
Bo papparazi nie dają mi żyć , ja się tylko boję , że jak wyda się że jesteśmy razem to nie dadzą spokoju tobie , tylko o ciebie tutaj chodzi.
Zaraz pożałowałam tego że tak chamsko się zachowałam. On się po prostu o mnie martwi..
- Harry..- ujęłam jego dloń - nie martw się - pocałowałam go w policzek
Westchnął.
- czasem wolałbym być normalnym nastolatkiem - złapał mnie za rękę i wyszliśmy zza bloku. Rozejrzeliśmy się dookoła i zaczęliśmy biec w kierunku samochodu. Harry otwierał właśnie drzwi kiedy nachalni fotografowie zobaczyli nas i zaczeli biec w naszą stronę.
- wsiadaj , szybko - powiedział z wyjątkowym spokojem po czym pobiegł wsiąść od strony kierowcy.
Wsiadł i zapiął pasy. Zrobiłam to samo.
- a wiec kierunek szpital - uśmiechnął sie , ale zauwazyłam że sprawiło mu to dużo trudu. Współczuję mu takiego życia. Ani chwili prywatności..Przez cały czas gdy przy nim bedę postaram się mu pomagać i go wspierać..

***
WYBACZCIE !
Wiem...chyba z tydzień nic nie dodawałam.
Szczerze to brakuje mi tego czegoś do pisania nie uważacie ? 
Ciężko mi się też pisze z powodu braku motywacji.
Kocham ♥
Dozoba ! XD

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Chapter sixteen ♥

On spał , po prostu zasnął . Jak długo do cholery ja tam siedziałam . Zrobiło mi się mega głupio .  Znowu poczułam te "motylki" w brzuchu . Tak słodko spał , szkoda było go budzić . Usiadłam na krześle obok niego.
Tak bardzo chcialabym wrócić do tamtego dnia kiedy byliśmy razem szczęśliwi. Ale oczywiście , to ja wszystko schrzaniłam. Palnęłam coś głupiego ..
Zdałam sobie sprawę , ze on mnie zmienia . Wcześniej gdy jeszcze byłam z Drakem ciągle imprezowałam piłam , a nawet paliłam...Teraz to wszystko mnie obrzydza . Nigdy nie pomyślałabym że ktoś może mnie zmienić . Jednak mimo wszystko jestem mu wdzięczna , że nadal przy mnie jest . Że wytrzymuje z taką idiotką i z moimi humorami .
Robiło się szaro . W końcu jest zima. Teraz szybko się ściemnia a jest dopiero 15:54.
- Harry..- lekko go szturchnęłam
Ani drgnął .
- obudź się - pogłaskałam go po policzku .
Jego kąciki ust delikatnie się uniosły . On wcale nie spał !
- ty idioto ! -wykrzyknęłam po czym wybiegłam ze szpitala.
- Charlotte , no stój ! Tak sobie tylko żartowałem - dogonił mnie gdy stałam przy jego samochodzie .
- nie wiadomo jak długo tam siedzieliśmy , myślałam że śpisz - trochę się zdenerwowałam i zaczęłam chodzić w tą i z powrotem. Sama nie wiem czemu tak od razu się wściekam .
Nagle przyparł mnie do samochodu. Staliśmy twarzą w twarz . Czułam na swoich zmarzniętych policzkach jego słodki ,ciepły oddech.
- już okej - wyszeptał po czym pogłaskał mnie po policzku

*oczami Harry'ego*
Co ja najlepszego odwalam , przecież miałem pojechać tylko po telefon .Louis doradził mi żebym dał sobie spokój z Charlotte. Chciałbym ..ale nie potrafię . Ona ma w sobie coś takiego co mnie do niej przyciąga. Tego nie da się opisać. A może jednak nie powienienem był tego robić ? Może ja i tego Josha łączy coś więcej a ja to po prostu psuje gdy on leży w szpitalu..
Przez jakiś czas nie słuchałem co ona do mnie mówi . Trochę mi z tego powodu głupio.
- Zrobisz to ? Obiecujesz ? - dociekliwie pytała .
A ja nie mam pojecia o co !
- Obiecuję - ale ze mnie idiota !
- To w takim razie mnie pocałuj..
- co ?
- pocałuj mnie Harry - patrzała mi głęboko w oczy.
Nasze usta dzieliły milimetry..gdy nagle odskoczyłem od niej i szybko wsiadłem do samochodu.
Charlotte..żadnej reakcji . Stoi tak jak stała. Po chwili wsiadła do środka .
- zawieź mnie do domu .- powiedziała stanowczo nawet na mnie nie spoglądając
- Charlotte..ja - spuściłem głowę
- po prostu zawieź mnie do domu ! - wykrzyknęła i odwróciła głowę.
Westchnąłem i odpaliłem samochód. Jazda dłużyła się niemiłosiernie długo. I jeszcze ta niezręczna cisza. Brunetka nadal siedzi odwrócona w stronę szyby. Dojechaliśmy.
- dzięki za podwózkę - rzuciła krótko i wysiadła
Zdałem sobie sprawę ,że jestem palantem . Mam na wyciągnięciu ręki dziewczynę którą ..kocham , a ja to po prostu lekceważe. Myślę tylko o sobie..- wysiadłem z samochodu i pobiegłem za nią.
Odwróciła się i zaczęła biec w stronę budynku. Tym razem nie miałem zamiaru odpuścić. Dogoniłem ją na 2 piętrze. Mega się zmęczyłem nie powiem , że nie.
- czekaj !
- co ?! czego ty jeszcze ode mnie chcesz ? - wyrzucała z siebie to wszystko płacząc . Po jej policzku spłynęła czarna kreska , łza.
Podeszłem do niej i przytuliłem mocno.
- boję się - wyszeptałem po czym pocałowałem ją w głowę.
Dziewczyna szlochała mi w ramię. Nic nie powiedziała .
- boję się zranienia , bardzo szybko się przywiązuję , dlatego staram się utrzymywać dystans , rozumiesz ? Ale ja już dłużej nie mogę ! To mnie męczy. Męczy mnie patrzenie jak cierpisz. Męczy mnie to , że nie mogę tak po prostu cię pocałować , wtedy kiedy będę miał na to ochotę, a mam ją zawsze gdy się spotykamy . Juz dłużej nie wytrzymam ! - Odsłunąłem ją od siebie po czym przyparłem do ściany i pocałowałem. Tak bardzo tego potzrebowałem. Przyniosło mi to wielką ulgę. Dziewczyna nadal płakała , ale odwzajemniła pocałunek.
Tkwiliśmy tak w pocałunku dobre 3 minuty. Nie mogłem się nasycić. Ciągle chciałem jeszcze. Wiedziałem , że zaczynam przeginać. Musnąłem jej usta ostatni raz ,a ona wpadła w moje ramiona i mocno mnie prrzytuliła.
Wzięła mnie za rękę i pociągnęła piętro wyżej do mieszkania. Po drodze zupełnie się nie odzywając. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Zatrzymałem się .
- em..ja już chyba pójdę .
- nie , proszę , zostań ze mną - uległem i wszedłem do środka. Brunetka zrzuciła kurtkę , buty i czapkę po czym pobiegła do kuchni.
- zrobię ci coś ciepłego do picia - wykrzyknęła szukając czegoś w szafce.
- dzięki !
Usiadłem na kanapie . Po chwili przyszła .
- gorąca czekolada , może być ? - wręczyła mi kubek . Przykryła nas kocem po czym przytuliła się do mnie popijając czekoladę.
- tylko ciebie potrzebuję - pocałowałem ją w czoło.

***
Wiitaaaam ! ♥
Uff...napisałam ! :D
Taki trochę dłuższy co nie ? Pisałam na spontana i miałąm przypływ weenyy ;)
Takie spontany są najlepsze xdd <3
Czekam na wasze szczere opinie ;3

środa, 5 czerwca 2013

Chapter fifteen ♥

Otworzyłam drzwi z niedowierzaniem . Stała tam długowłosa blondynka z kolorowymi koncówkami na dość wysokich koturnach - Scarlet ..
- co ty tu robisz ? - zmierzyłam ją od góry do dołu
- co ty taka wściekła ? - mineła mnie bezczelnine i weszła do mieszkania
- nie chce żebyś tu przychodziła
- musze tylko przekazać ci pewną informację..
Siedziałam cicho . Usiadla się na kanapie .
- słuchaj chyba za bardzo się rozgosciłaś
- a ty to nie ? - rozejrzała się i dostrzegła moje walizki
- to nie twój interes ! wynoś się stąd .
- jak chcesz ..- wstała i powolnym krokiem ruszyła w kierunku drzwi - miałam ci tylko przekazać , że Josh leży w szpitalu - wyszła i zamknęła drzwi .
Stałam oszołomiona i nie wiedziałam co ze soba zrobić. W szpitalu ?! jak to ?! Muszę natychmiast dowiedzec sie co sie stało .Pobiegłam do salonu i z torby wyjełam beżowe emu .Założyłam kurtkę , czapkę i wyszłam z domu . Całkowicie zapominając o tym , ze ma przyjść Harry.. Zakluczyłam drzwi i pobiegłam na najbliższy przystanek autobusowy . Spojrzałam na rozkład jazdy .
- no ekstra ! - wykrzyknęłam , następny autobus mam za 30 minut .
No cóż przecież teraz nic nie zrobię . Usiadłam na ławeczce pod dachem i się skuliłam .Cekam już 10..15 minut.
- podwieźć cie gdzieś ? - zatrzymał się samochód a w nim siedział Harry . Jakie szczęście !
- Harry..cieszę się , ze cie widzę . - Wsiadłam do samochodu i niespokojnie zapięłam pas .
- coś się stało ? miałem dziś przyjehcac po telefon , właśnie do ciebie jechałem . - zmienił bieg i ruszył .
- przepraszam , mój przyjaciel Josh z którym mieszkam jest w szpitalu ..nie wiedziałam że to tak się potoczy .
- rozumiem , czyli kierunek szpital . - uśmiechnął się czarująco i skupił się na drodze.
Dojechaliśmy po jakiś 10 minutach . Loczek jest niezłym kierowcą . .
- mam iśc z tobą? - złapał mnie za ramię kiedy małam wysiadac  - poczekam na ciebie w holu , a potem pojedziemy do ciebie tak jak sie wczesniej umawialiśmy hm ? - mówił to z takim spokojem , a ja cała się trzęsłam .
- no jasne , dziękuje - wysiadłam z samochodu i pobieglam w stronę głównego wejścia . Weszłam do środka . Poczułam przyjemny podmuch ciepła . Odwróciłam się aby się rozejrzeć . Harry wbiegł tuż za mną . Stałam zakłopotana i nie wiedziałam co mam robic . Spojrzałam na Harry'ego .
- recepcja - powiedział po czym skierował się do automatu z kawą .
Pobiegłam do recepcji .
- eem.. dzień dobry , przywieźli tutaj dziś Josha Stevensona , mogłabym dowiedziec się w jakiej sali lezy i na jakim oddziale ?
- Josh Stevenson , chwileczkę zobaczę w komputerze .
Ta kobieta strasznie sie grzebała , a ja nie mialam czasu tyle czekać !
Odchrząknęłam żeby trochę bardziej się pospieszyła , spojrzała na mnie dziwnie i wrociła do posukiwań .
- Rzeczywiście , pan Josh leży na oddziale dla dorosłych .
- sala ?!
-  yghym ..sala numer 194
- dziękuje ! - Pobiegłam po schodach nie chciało mi się czekac na windę . Minełam oddział młodziezowy i dziecięcy . O tutaj ! Szarpnęlam za klamkę , zamknięte . Dostrzegłam zielony przycisk na ścianie - kliknęłam . Po chwili drzwi się otworzyły . Jego sale znalazłam od razu . Weszłam po cichu i przysaidłam na krześle obok jego łóżka . Chyba spał .Postanowiłam go nie budzic , wyglądał na zmarnowanego . Strasznie blady i spocony . Złapałam go za rękę i siedziałam tak z 20 minut , aż wszedł lekarz.
- pani z rodziny ?
- przyjaciółka , prosze pozwolic mi zostać ..
- mogę panią prosić ?
Wyszliśmy na korytarz .
- pani przyjaciel przeszedł poważny zabieg nastawiania kości śródręcza i kości piszczelowej .
Złapalam się za głowę .
- ale jak to się stało ?!
- został potrącony przez samochód osobowy , ma szczęscie że to się gorzej nie skończyło, ale nie wypuścimy go do końca tygodnia .
- rozumiem , dziękuję za informację .
Wróciłam do sali. Nadal spał . Usiadłam na krześle . Zostałam tam jeszcze przez 30 minut . Przypomniał mi się Harry , przecież on tam czeka ! Pocałowałam Josha  w policzek i wyszłam z sali . Po chwili znalazłam się w holu gdzie czekał Harry .

***
Cześć wam ! 
Jak obiecałam po trzech dniach pojawił sie kolejny rozdział . 
Dziękuje za tyle wyświetleń , i komentarze . 
Szczerze nie wiem kiedy zobaczycie tu 16 rozdział , mam teraz dużo nauki na głowie ,
no wiecie poprawy i wgl . Kończę 3 gim , a oceny muszę mieć całkiem przyzwoite.
Mam nadzieję , ze rozumiecie ..
Zaglądajcie tu i patrzcie czy coś dodałam ;3 
papapappaapapapapa ♥♥♥

niedziela, 2 czerwca 2013

Chapter fourteenth ♥

*Następnego dnia ,18 luty*
Obudziłam się a Josha już nie było . Ne wiem czy dobrze zrobiłam mówiąc mu że go kocham . Ale przecież kocham go tylko jak brata . Mam nadzieję , że inaczej tego nie odebrał . Wstałam z prawie , że zamkniętymi oczami . Widziałam jak przez mgłę . Nigdy wcześniej rano tak nie miewałam . Oczywiście znając mnie i moją niezdarność uderzyłam małym palcem od nogi w szafkę stojącą przy łóżku . To najgorsze co może być !
- ałaaaa ! - z powrotem usiadłam
Przetarłam oczy . Mgła zniknęła . Na szczęście, bo już całkiem poważnie zaczynałam mysleć o badaniach.
Wstałam z uśmiechem na twarzy i szerokim łukiem ominęłam szafkę . Nie obyło się bez porannej toalety. Zrobiłam wszystko co należało i ubrałam to .  Postawiłam na pełen luz , nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie wychodzic . Pomalowałam tylko rzęsy . Poszłam do salonu a na stole leżał liścik . To od Josha :
miałem dziś poranną zmianę , będę o 16 
zrób sobie śniadanie , nie będę aż tak cię rozpieszczał ! ;3
Josh xx
Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech . Zrobiłam sobie grzanki i napiłam się mojego ulubionego soku pomarańczowego . Usiadłam przed telewizorem i włączyłam mtv . Nic ciekawego . Przeskakiwałam między kanałami i nic . Zrezygnowałam . 
- co ja mam teraz robic - pomyslałam - koniecznie musze znaleźć sobie pracę 
W pewnej chwili usłyszałam dźwięk telefonu . To na pewno nie mój . Ja mam inny . Pobiegłam do sypialni . Dźwięk dobiegał z pod poduszki .  Rzuciałam się na łóżko i wzięłam telefon do ręki  .
Na wyświetlaczu pojawiła sie nazwa " Niall " Niall ? Jaki Niall ?!
- zaraz zaraz ! -wykrzyknęłam 
Niall z One Direction , przecież to kumpel Harry'ego . A co jeśli on nie wie że ja mam telefon loczka ? Co teraz ?! - miliony pytań rozsadzało mi głowę . Telefon przestał dzwonić .
- uff - przetarłam czoło 
Odłożyłam go i wstałam z łóżka . iPhone znowu zaczął dzwonić. 
- no nie ! - co tym razem mam zrobic ? może Niall zrozumie ? 
Odebrałam , ale siedziałam cicho . 
- Charlotte ? - odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki
Oniemiałam .
- yym.taak ? - zadrżał mi głos
- tu Harry 
Odetchnęłam z ulgą !
- jezu Harry nie strasz mnie tak ! 
- haha przepraszam , nie miałem twojego numeru , bo mam go w swoim telefonie , a że mój zostawiłem u ciebie to dzwonię od Nialla. W sumie to on nie wie - odchrząknął
- rozumiem , coś się stało ?
- chciałbym odzyskać .
- tak ?
- telefon oczywiście..ale nie tylko 
Chwila milczenia.
- przyjdź dziś po niego , cały dzień będę w domu - zestresowałam się i rozłączyłam połączenie .
- co ja gadam ?! - wykrzyknęłam po czym opadłam twarzą na poduszkę .
Zmusiłam się , żeby wstać . Posprzątałam trochę w sypialni i ogólnie w całym mieszkaniu . Dochodziła godzina 13 . Położyłam się na kanapie i leżałam tak , aż usłyszałam pukanie do drzwi . Wstałam , przejrzałam się po drodze w lustrze i spojrzałam przez wizjer . Stał tam...

***
Heej ! Nie wyzywajcie mnie przez to że tak nagle urwałam haha ;3
Jeżeli chcecie wiedzieć co będzie dalej to dowiecie się za jakieś 3 dni . 
Mam nadzieję , że rozdział może być ? 
See ya ♥ !